Uskrzydlony rok za mną

Siedzę przed komputerem. Naprzeciwko mam okno, a za nim widok na nagie gałęzie drzew, które się chowają w styczniowej mgle. W zeszłym roku mniej więcej o tej samej porze siedziałam przy tym samym komputerze, zerkając przez to samo okno na ośnieżone gałęzie drzew. Układałam swój plan na rok 2017.

Lubię planować, tworzyć ramy swoich działań. Tak samo jak lubię działać pod wpływem chwili, czasami nieco chaotycznie. Jeśli twórczość jest połączeniem pierwiastka dionizyjskiego i apolińskiego – porządku i chaosu – takim samym połączeniem są moje działania. Choć w exelu mam pięknie rozpisane: co, gdzie, kiedy – rzeczywistość mnie zaskoczyła. Dla mnie planowanie nowego roku właśnie przypomina pisanie książki. Można mieć ramy, a i tak proces twórczy potrafi pójść w swoim własnym kierunku i to jest piękne.  Z takim podejście dobrze się czuję i gdy przychodzi moment podsumowań, mogę z ekscytacją odkrywać jakimi ścieżkami chciałam pójść, a jakimi naprawdę poszłam.

Jaki to był rok?

Przede wszystkim był to rok rozwijania skrzydeł. Swoich własnych i ludzi, z którymi pracowałam. Nieprzypadkowo właśnie skrzydełka stałysię dodatkiem do „Raju na kredyt”. My pisarze potrzebujemy skrzydeł, które będą nas niosły przez świat twórczości, a potem pomogą pokonać całkiem przyziemne kłopoty związane z procesem wydawniczym, promocyjnym. Wiem, o czym mówię, bo każda wydana książka przypomina mi o tym. W tym roku moje skrzydła zaniosły mnie z premierą „Raju na kredyt” na Międzynarodowe Targi Książki, a potem na spotkania autorskie i targi do Sosnowca.

W drogę już czas

Każdy mój rok to wyjazdy, warsztaty, wystąpienia na żywo. W roku 2017 kontynuowałam swoją działalność online i zaczęłam prowadzić livy na Facebooku. Oczywiście też wyjeżdżałam. Za mną prowadzenie warsztatów w ramach TEDx Warsaw, wystąpienia na konferencjach:Kobiety dla Kobiety i Blog Matters 2017 oraz w ramach Wielkiej Wymiany Kontaktów w Lublinie i Białymstoku.

Jak sójka za morze

Wcale nie sójka i nie za morze, ale za ocean. Wielką przygodą mijającego roku był wyjazd do Newcastle w Wielkiej Brytanii i przeprowadzenie pierwszych zagranicznych warsztatów. Kilka lat temu myślałam, że będę wyłącznie prowadzić warsztaty w Białymstoku. Dzisiaj cieszę się, że się myliłam, bo uwielbiam te wszystkie wyjazdy, spotkania z ludźmi z całego świata. Uwielbiam też działać online, gdy odległości przestają mieć znaczenie.

Książki, książki i jeszcze raz książki

Właściwie to nawet nie wiem, czy bardziej cieszę się z wydania własnej książki czy też książek moich kursantek. W tym roku są to kolejne cztery publikacje: Ewa Dudziec Wizaż śmierci, Anna Judge Monopoly, Agnieszka Kulpa Jak być szczęśliwą pod jednym dachem z ASP…, Dora Rosłońska Przebudzenie lisicy. A wiem, że to dopiero początek, bo dwie kolejne kobiety podpisały umowę wydawniczą, a pewien pan skończył pisać swoją książkę.

Zawsze, gdy ktoś mnie informuje, że właśnie skończył pisać swoją książkę lub już ją wydaje, czuję niezwykłe ciepło na sercu. Nie ma chyba lepszego dowodu na to, że kilka lat temu podjęłam dobrą decyzję, by wspierać początkujących pisarzy.

I tak w skrócie wygląda podsumowanie mojego roku. Przynajmniej od tej strony zawodowej. A jak minął Twój rok?

Ciekawy artykuł? Podziel się.Facebooktwitterlinkedinby feather

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *