Nie każdy chce być pisarzem lub poetą (a może pisarką lub poetką). Nie tylko literatom przydaje się tak zwane lekkie pióro.
Ale do sedna… Zaczęłam czytać „Alchemię słowa” Parandowskiego; we wstępie znalazłam następujący fragment: „Wprowadzenie w sztukę pisarską jest potrzebne nie tylko dla przyszłych geniuszów, ale dla wielu, którzy, posługując się słowem w swoim zawodzie, nigdy nie będą pisarzami (…) ”*. Parandowski napisał to w 1955 roku! Ponad pół wieku później profesor Jerzy Bralczyk zauważa: „Dzięki komputerom i telefonom porozumiewamy się na piśmie. Wcześniej woleliśmy mówić, teraz piszemy mejle, blogi. Generalnie piszemy. Słowo pisane odzyskało swoje pole”**. Wspaniałe, prawda?
„Słowo pisane odzyskało swoje pole” nie tylko w obszarze prywatnym, ale znacząco w sferze zawodowej. Umiejętność pisania tekstów przeznaczonych chociażby na blog ma coraz większe znaczenie dla freelancerów, prowadzących własną działalność. Pisanie pomaga tym, którym zależy na budowaniu własnej marki i nawiązywaniu wartościowych relacji z klientem. Niby jest to oczywiste, ale…
„… pisania można w ogóle się nauczyć? Mnie napisane dwóch zdań zajmuje tydzień” – od czasu do czasu słyszę podczas spotkań, zazwyczaj chwilę po tym, jak wyjawię, czym się zajmuję. „Można” – odpowiadam bez wahania. Nie każdy zostanie drugim Tuwimem, ale każdy może opanować rzemiosło przenoszenia myśli na papier. Obserwuję to w trakcie każdego prowadzonego przeze mnie kursu. Z satysfakcją i podziwem zauważam, że osoby, z którymi pracuję, a które angażują się w pracę nad zmianą przekonań i rozpisywaniem się, nabierają coraz większej pewności siebie i łatwości pisania.
„…pewnie byłoby dobrze, gdybym prowadziła blog, ale nie mam na to czasu”. Ach, ten brak czasu! A masz czas, aby tracić szansę na lepszą pracę lub nowych klientów? Przyznaję, bardzo długo sama podobnie myślałam: „Po co mi blog? Prowadzę fanpage, nie mam czasu na dodatkowe pisanie”, ale już po pół roku blogowania odczułam, jak bardzo się myliłam!
Odczuwalnie wzrosły statystyki mojej strony WWW; łatwiej jest mi poruszać się po mediach społecznościowych, ponieważ dostarczam ludziom wartościowe treści, zamiast spamu. Ponadto zaczęły zgłaszać się do mnie osoby, zainteresowane kursem pisania poradników, którego dotąd nie reklamowałam – zdawkowa informacja zamieszczona została tylko na mojej stronie.
„…dobrze, dobrze, ale…” – cokolwiek będzie po „ale” oznacza wybór tego, co łatwiejsze. Wygodniej jest powiedzieć: „nie umiem pisać”, niż zacząć to zmieniać. Niepisanie jest wygodne. Pytanie, czy opłacalne?
Nawiązując do powyższego – freelacerki (i freelancerów), trenerki (i trenerów), coachów, osoby samozatrudnione zapraszam na kurs pisania tekstów na blog zawodowy (firmowy). Informację znajdziesz TUTAJ.
*J. Parandowski, Alchemia słowa, Warszawa 1976, s. 10.
** http://nowymarketing.pl/a/5045,jak-jezyk-internetu-postrzega-profesor-jerzy-bralczyk
Doktor literaturoznawstwa, pisarka, trenerka kreatywnego pisania. Pisze, bo chce… Pracuje z osobami, które chcą pisać tak, by inni chcieli to czytać.
Świetnie, że tego uczysz! Większość osób nie zdaje sobie sprawy, jakie to ważne pisać, dobrze pisać. 🙂
Dzięki. Wiele osób też nie zdaje sobie sprawy, że pisania można, a nawet trzeba się nauczyć. Jakoś tak cały czas pokutuje gdzieś przekonanie, że pisanie to dla wybrańców.
Mam wrażenie, że dziś 2 podstawowe umiejętności (nie tylko dla blogerów) to pisanie i robienie zdjęć:-)
Raczej tak. Chociaż wielu blogerów radzi sobie bez własnych zdjęć. Chociaż ciekawsze są blogi z autorskimi zdjęciami. Ja niestety lub stety posługuję się gotowcami.
A pisanie jest rzeczywiście coraz ważniejsze. Mejle, posty, wypowiedzi w social media…
eisgvw
vt8f7z