…czyli program Ducha dla literatury polskiej
Kilka dni temu otworzyłam na przypadkowej stronie Dziennik Gombrowicza i znalazłam taką oto notkę:
„Z najgłębszej pokorą wyznaję, ja, robak, że wczoraj we śnie ukazał mi się Duch i wręczył mi program, złożony z pięciu punktów:
- Literaturze polskiej, fatalnie spłaszczonej i skapcaniałej, słabowitej i lękliwej, przywrócić pewność siebie. Stanowczość i dumę, rozmach i lot.
- Oprzeć ją mocno na <<ja>>, uczynić z <<ja>> jej suwerenność i siłę, wprowadzić na koniec to <<ja>> w polszczyznę… ale uwydatnić jego zależność od świata…
- Przestawić ją na tory najnowocześniejsze i to nie powolutku, ale skokiem, ot tak, wprost z przeszłości w przyszłość (gdyż Les extrème se touchent). Wprowadzić ją w najtrudniejszą problematykę, w najboleśniejsze przełomowe komplikacje… ale nauczyć ją lekkości i lekceważenia tego, jak na zachować dystans…
Nauczyć wzgardy dla idej i kultu osobowości. - Zmienić jej stosunek do formy.
- Zeuropeizować – ale zarazem wyzyskać wszystkie możliwości aby przeciwstawić ją Europie.
U dołu widniał ironiczny napis: nie dla psa kiełbasa!”*.
Co Wy na to? Gombrowicz pisał te słowa w 1954 roku. Czy mi się wydaje, czy postulaty są nadal aktualne?
Doktor literaturoznawstwa, pisarka, trenerka kreatywnego pisania. Pisze, bo chce… Pracuje z osobami, które chcą pisać tak, by inni chcieli to czytać.