– Jak pisarz może się dostać na targi? – zapytała mnie
dziewczyna, która podeszła do naszego stoiska na Międzynarodowych Targach
Książki w Białymstoku.
Od słowa do słowa okazało się, że jest pisarką, wydała właśnie książkę. Podobno
też uczestniczyła w jednym z moich spotkań warsztatowych. Reszta pozostaje w
domyśle. Widzę nazwę wydawnictwa na okładce, więc bez trudu domyślam się, jak
mógł wyglądać proces wydawania. Pytanie samo w sobie pokazuje, że dziewczyna
poszukuje, uczy się rodzić sobie z pisarko-sprzedażową rzeczywistością. A może
to tylko moje błędne wyobrażenia, a rzeczywistość jest inna. W pamięci wraca do
mnie obraz poszukującej, a w rzeczywistości stała przede mną ambitna, młoda
kobieta gotowa dążyć do celu, do czytelników. Tyle, że była sama.
Wystarczy zadzwonić
Gdy jesteś sama, wiele rzeczy może wydawać się nieosiągalne albo bardzo trudne. Co prawda nie musisz być wydawnictwem, by dostać się na targi książki. Osobiście ja i moje książki na targach pojawiłyśmy się po raz trzeci. Wystarczyło zadzwonić do organizatorów, porozmawiać i za pierwszym razem okazało się, że jak najbardziej mogę zorganizować premierę „Raj na kredyt” w ramach targów. Za drugim – mogę umieścić swoje książki do sprzedaży na stoisku organizatorów. A za trzecim razem…
W grupie raźniej
Trzeci raz był trochę inny, bo nie byłam sama. Pojawiliśmy się na targach jako Grupa Literacka Verte z własnym stoiskiem. Teoretycznie stoisko na targach książki to nic niezwykłego. Wystarczy je wykupić, tyle że dla pojedynczego autora może to być nieosiągalne lub po prostu nieopłacalne. Gdy już jest grupa – łatwiej podzielić koszty i prace organizacyjne. Łatwiej znaleźć sponsora, aby obniżyć koszty. A że każdy ma trochę inne mocne strony, wiele rzeczy przychodzi łatwiej. Grupa Verte nie jest formalną grupą – nie mamy stowarzyszenia ani fundacji. Jesteśmy po prostu grupą znajomych, których łączy wspólna pasja, podobne cele i to nam dało siłę.
A jak było na targach?
Czy Ci wystarczy, jeśli napiszę, że cudownie? Że uważam, że się opłacało i wiem, że chętnie to powtórzę? Co prawda targi miały swoje jasne i ciemne strony. Spotkania z czytelnikami i potworne zmęczenie. Podpisywanie książek i bolące od godzin stania nogi. Radość i stres obok siebie. Ale w końcu takie jest życie. A resztę niech Ci powiedzą zdjęcia.
Doktor literaturoznawstwa, pisarka, trenerka kreatywnego pisania. Pisze, bo chce… Pracuje z osobami, które chcą pisać tak, by inni chcieli to czytać.