„Pisanie polega nie na umiejętności pisania, lecz na umiejętności wykreślania tego, co jest źle napisane” – takie zdanie Czechowa znalazłam kiedyś w Internecie. Zachwyciłam się jego przekazem. Bo tak – pisanie to nie tylko pisanie; to często również kreślenie.
Czym dla mnie jest umiejętność wykreślania, opowiadam w filmiku. W tym krótki artykule chcę zwrócić uwagę na dwa błędne, a równocześnie blokujące podejścia do pisania i poprawiania tekstu, które sprawiają, że albo tekst powstaje w mękach, albo nigdy go nie kończysz.
Mit idealnego tekstu
Nieważne, czy piszesz artykuły na blog, czy chcesz stworzyć powieść; to, co może utrudniać Ci proces pisania, to przekonanie, że piszesz od razu skończoną całość. Piszesz od razu tę wersję, którą pokażesz czytelnikom. W efekcie możesz męczyć się straszliwie. Zdradzić Ci sekret? Zawsze zaczyna się od pierwszej, niedoskonałej wersji tekstu. To, co czytasz na blogach czy kupujesz w postaci gotowej książki, to druga, trzecia, a nawet dziesiąta wersja. Naprawdę. Pokażę Ci to na przykładzie małego fragmentu opowiadania, które zaczęłam pisać.
Tak zapisałam początek historii kilka tygodni temu w swoim notesie:
Rodak. Pierwszy spotkany na ulicy pijany. Tydzień w Pradze. Piwo dostępne na każdy rogu. Nawet w barze mlecznym w rozmiarach w Polsce niespotykanych. Pierwszy po tygodniu spotkany okazuje się Polakiem.
A tak brzmi wersja już przepisana do komputera:
Rodak. Pierwszy spotkany na ulicy pijany mężczyzna okazał się mówić tym samym językiem, co ona. Tydzień w Pradze. (…)Gdy zobaczyła go, jak idzie chwiejnym krokiem, uświadomiła sobie, że w kraju piwa nie widać pijanych. Nawet wstawionych. A może zbyt uważnie się rozglądała, przeciskając się przez tłum turystów, szukając atmosfery zabytkowego miasta i kryjąc się w dość licznych galeriach i muzeach.
A tak wygląda wersja po szlifie Korektelki:
Rodak. Okazało się, że pierwszy spotkany na ulicy pijany mężczyzna mówi tym samym językiem. Tydzień w Pradze. (…) Gdy zobaczyła, że idzie chwiejnym krokiem, uświadomiła sobie, że w kraju piwa nie widać ani pijanych, ani wstawionych mężczyzn. A może zbyt uważnie się rozglądała, przeciskając się przez tłum turystów w poszukiwaniu atmosfery zabytkowego miasta i kryjąc się w licznych galeriach i muzeach…?
Prawda, że zmiana ogromna? Uwierz mi, gdy skończysz tekst, prawdopodobnie będzie wyglądał jeszcze inaczej. Naprawdę. Zaczyna się zawsze od pierwszej wersji. A potem kreśli się i zmienia.
Najpierw pisz, potem poprawiaj
Zauważyłam też, że osoby, które przychodzą do mnie na zajęcia, mają tendencję do kreślenia i poprawiania w trakcie pisania. Co mam na myśli? Taki Ktoś (lub Ktosia) pisze kilka zdań, które od razu zmienia, poprawia, cyzeluje, w efekcie albo nie kończy tekstu, albo treść powstaje w bólach.
Zasada jest taka: najpierw piszemy tę pierwszą wersję, później ją poprawiamy. Ile razy poprawiamy? Tyle, aż poczujemy, że tekst jest skończony. Podkreślam: skończony, a nie idealny, bo nigdy nie będzie ani idealny, ani perfekcyjny. W pewnym momencie po prostu czujesz, że skończyłaś. I tyle. Resztą zajmą się specjaliści od redakcji i korekty tekstu. Bo – jak już kiedyś pisałam – autor nigdy nie zauważy wszystkich swoich błędów. To normalne.
Na zakończenie chcę jeszcze przypomnieć Ci pewien cytat z Hemigwaya.
„Pierwsza wersja czegokolwiek jest zawsze gówniana”.
P.S. 1. Więcej o tym, jak podejść do procesu pisania, jak zmniejszyć perfekcjonizm opowiadam w swojej książce „Piszę, bo chcę. Poradnik kreatywnego pisania”.
P.S. 2. Zapraszam na kurs pisania na blog zawodowy.
Doktor literaturoznawstwa, pisarka, trenerka kreatywnego pisania. Pisze, bo chce… Pracuje z osobami, które chcą pisać tak, by inni chcieli to czytać.
Kolejny fajne artykuł. Dzięki!
Wykreślanie i edytowanie jest mozolne. Często (albo zawsze) zajmuje dużo więcej czasu niż samo spisanie naszych myśli i pomysłów.
Dopiero kiedy zacząłem pisać bloga zdałem sobie z tego sprawę. Podobno, za którymśtam razem będzie nam szło łatwiej i sprawniej 🙂
Pozdrawiam!
Jest mozolne, ale rzeczywiście po jakimś czasie staje się łatwiejsze. Pisanie systematyczne łączy się z tym, że coraz łatwiej się pisze i te pierwsze wersje artykułów są coraz lepsze. Przynajmniej u mnie to tak działa.