Dzisiaj zamiast artykułu, proponuję wizualizację. Robię ją ze swoimi kursantkami zawsze na jednym z pierwszych zajęć i przyznaję, że bardzo ją lubię. Dlaczego? Bo pozwala wejść w nasze potrzeby, nazwać je. Uświadamia, co jest naprawdę ważne. Dodatkowo pobudza wyobraźnię. Spotkałam się z teorią, że dla naszego mózgu nie ma różnicy między tym, co wyobrażone, a tym, co rzeczywiste. Więc pozwalając wyobraźni podążyć za poniższymi pytaniami, pozwalasz sobie spędzić rok na pisaniu.
Pytanie 1.
Wyobraź sobie, że rok swojego życia spędzasz na pisaniu, żyjąc w możliwie najprostszy sposób. Gdzie jesteś? Czy na odludziu? Czy to są góry, pustynia, wyspa? Jaka tam jest pogoda? Jak się tam mieszka? Co musisz ze sobą zabrać, a co możesz zostawić? W jaki sposób to miejsce przypomina twoją obecną sytuację, a w jaki sposób różni się od niej?
Pytanie 2.
Wyobraź sobie, że piszesz list do kogoś, kogo dobrze znasz, wyjaśniający twoją decyzję. Z kim będziesz rozmawiać? Jak to uzasadnisz?
Pytanie 3.
Co będziesz pisać przez ten rok? Czego oczekiwałaś przed wyjazdem? I co naprawdę robisz?
Pytanie 4.
Czego dotyczą twoje lęki, niepokoje, rozczarowania? Przedstaw trudności obecnej sytuacji. Co jest najgorsze? Co, z drugiej strony, zyskałaś?
Pytanie 5.
Zapisz pierwszy i ostatni akapit tego, co napisałaś w ciągu roku. W jaki sposób jest to nowe, ciekawe, inne?
Pytanie 6.
Spójrz na ten rok z dystansu – jak się czułaś, kiedy mieszkałaś sama, nie rozmawiając wiele, zajęta własną pracą? Co odkryłaś, jakie było twoje najważniejsze doświadczenie?*
Co myślicie o wizualizacjach? Jak się czujecie po tej? A może znacie inne, którymi chcielibyście się podzielić?
*Źródło: I. Filipiak, Twórcze pisanie dla młodych panien, Gdańsk 2000, s. 14-15 (Nieco zmieniłam początek i skróciłam tę wizualizację).
Masz ochotę na więcej ćwiczeń? Polecam swoją książkę Piszę, bo chcę. Poradnik kreatywnego pisania.
Doktor literaturoznawstwa, pisarka, trenerka kreatywnego pisania. Pisze, bo chce… Pracuje z osobami, które chcą pisać tak, by inni chcieli to czytać.
Przeczytałem i dodałem Twój blog do ulubionych.
Ciekawa sprawa z tą wizualizacją. U mnie – na razie – pisanie zaczyna się i kończy na bujnej wyobraźni, ale też (po przeczytaniu wpisu) przekonałem się, że bogata wyobraźnia dotyczy wielu, i że jest ważna.
Moja żona wizualizuje mnie tak: – „twoje życie to lot nad taflą wody, której lustro z rzadka tylko muskasz palcami”, po czym dodaje: – „zejdź wreszcie na twardą ziemię!” Wtedy zastanawiam się, czy ze mną jest coś „nie teges”, oraz czy istnieją ludzie tylko i wyłącznie twardo stąpający po ziemi.
p.s.
W czwartym wersie jest błąd: albo wyraz „dla” jest niepotrzebny, albo coś pominęłaś.
Dziękuję za tak miły komentarz. Wyobraźnia, kreatywność jest bardzo ważna.
Podoba mi się wizualizacja Twojej żony. Osobiście uważam, że warto i błądzić w chmurach, i stąpać po twardej ziemi. Trochę jak balonik, który płynie w powietrzu, a równocześnie ktoś go trzyma i nie pozwala uciec. Pisanie paradoksalnie też wymaga gruntu. Chociażby zorganizowanie sobie miejsca, czasu, a na końcu wydania i promocji.
p.s.
Dzięki, że mi zwróciłeś uwagę. Już poprawiłam. Mimo że kilkukrotnie sprawdzam post przed publikacją, od czasu do czasu takie „kwiatki” się pojawiają. Także jeszcze raz dziękuję.