
Czy miewasz momenty, w których zwyczajnie w świecie wkurzasz się, że ktoś każe Ci pisać? A wszyscy wokół powtarzają: „Prowadź blog”, „Wysyłaj newslettery”, „Pisz posty na Facebooku”. Niby kiwasz głową, niby się zgadzasz, a wewnątrz czujesz złość/smutek/strach (niepotrzebne skreślić), bo tak naprawdę to Ty nie umiesz pisać… Konieczność napisania artykułu na blog sprawia Ci fizyczny ból. Każde zdanie przychodzi z trudem. To, co przed chwilą swobodnie przepływało przez Twoją głowę, nie daje ubrać się w słowa i broni się zębami i pazurami przed zaistnieniem w formie zapisanej.
Są ludzie, którzy nie lubią i nie potrafią pisać. Wszystko w porządku, jeśli nie muszą tego robić, jednak trafiają do mnie kobiety, które chcą prowadzić swój biznes online, chcą przyciągać klientów chociażby wartościowymi wpisami na blogu i choć wiedzą, co robić, nie wiedzą jednak jak. Bo…
Moje bardzo subiektywne odczucie i moje bardzo subiektywne obserwacje mówią mi, że pierwsza trudność z przelewaniem myśli na papier wynika z przekonania, że pisanie jest czymś magicznym, wyjątkowym, zarezerwowanym dla wybranych, a pisarzem trzeba się urodzić. Czy też zdarza Ci się tak myśleć? Zdradzę Ci w sekrecie, że… to bzdura. Co Ty na to? Może nie każda z nas stanie się drugą Virginią Woolf, ale każda z nas może nauczyć się pisać przyzwoite artykuły na blog czy newslettery.
Moje bardzo subiektywne odczucie i moje bardzo subiektywne obserwacje podpowiadają mi, że trudność pisania wynosimy ze szkoły. Z czasów, gdy ktoś oceniał nasze wypracowania. Gdy musieliśmy dopasowywać się do wzorca, karani słabszą oceną lub czerwonym znaczkiem na marginesie za każdym razem, gdy wyszliśmy poza linijkę. Tyle że w realnym życiu te szkolne schematy do niczego się nie przydają.
Moje bardzo subiektywne odczucie i moje bardzo subiektywne obserwacje twierdzą, że trzecim powodem, dla którego tak trudno nam ubrać myśli w słowa, jest fakt, że piszemy dla czytelników. Boimy się reakcji innych. Boimy się oceny. Ten powód mocno łączy się z doświadczeniami szkolnymi.
Trudności z pisaniem mogą również oznaczać brak rozpisania. Jeśli nie piszemy na co dzień, naturalne jest, że napisanie artykułu sprawi nam problemy. To jak ze sportem: jeśli nie ćwiczysz – nie przebiegniesz maratonu, a zwykła gimnastyka, wykonana po długiej przerwie, skończy się zakwasami. Jednak jeśli zaczniesz ćwiczyć, z czasem poczujesz, że radzisz sobie coraz lepiej. Tak samo jest z pisaniem – to umiejętność jak każda inna.
Co mogę Ci poradzić? Pisz…
Jeśli chcesz poczuć lekkość pisania, baw się słowami. Nie poprawiaj w trakcie pisania. Pozwól sobie na koślawe zdania i nieodpowiednie słowa. I pamiętaj: pisarzem, blogerem nikt się nie rodzi; pisarką, blogerką staniesz się, gdy zaczniesz wytrwale ćwiczyć swój warsztat.
P.S.
Polecam książkę „Piszę, bo chcę. Poradnik kreatywnego pisania”.
Doktor literaturoznawstwa, pisarka, trenerka kreatywnego pisania. Pisze, bo chce… Pracuje z osobami, które chcą pisać tak, by inni chcieli to czytać.




Nic na siłe, zawsze tak powtarzam, pisze wtedy kiedy mam na to ochote, nie bo musze tylko bo chce.
🙂
Dobrze mówisz, przy pisaniu można czuć złość, smutek czy strach. A ja bym dodała, że nawet kilka emocji naraz. Np. obawiasz się reakcji innych, dlatego poprawiasz w czasie pisania (możesz ze trzy razy przeczytać to samo, żeby tylko coś udoskonalić), zamiast skupić się, by jak najwięcej treści przelać na plik. Wtedy ogarnia cię strach przed oceną i smutek pomieszany ze złością, że tak mało tekstu powstało.
Dziękuję za komentarz.