Jakiś czas temu w ramach kursu pisania prozy gościłam redaktorkę z wydawnictwa. Pamiętam, że powiedziała coś, co mnie totalnie zszokowało. Otóż 80–90% propozycji wydawniczych nie jest nawet czytanych! Odpadają w chwili otwarcia wiadomości od autora.
Niedawno sama przekonałam się, dlaczego. Otóż miałam okazję zobaczyć przykładowe mejle od autorów. I – szczerze powiedziawszy – nie okazały się przyjemnym doświadczeniem.
Niestety, autorzy nie wiedzą, jak powinna wyglądać propozycja wydawnicza i jak sformułować wiadomość do wydawcy, w efekcie popełniają błędy, które już na początku przekreślają ich szanse na publikację. Jakie to błędy?
- O pierwszym już kiedyś pisałam: zbyt lakoniczna wiadomość i brak podpisu. Przykład: „W załączniku przesyłam swoją powieść”.
- Mejle, w których nie wiadomo, o co chodzi: czy autor chce wydać książkę, czy też tylko się nią pochwalić? Jedno wklejone zdanie, w załączniku kilka pojedynczych tekstów.
- Autor poucza wydawnictwo, w jaki sposób powinno zająć się jego książką. Serio! Zdarzają się tego rodzaju propozycje.
- Wulgarne słownictwo.
- Brak załącznika.
- Pytania o rzeczy oczywiste – o informacje dostępne na stronie wydawnictwa.
Panuje przekonanie, że wydanie książki w tradycyjnym wydawnictwie jest trudne; że trzeba mieć znajomości i wiedzieć, z kim rozmawiać. Że dobrze, jeżeli ktoś nas poleci. Tak – tak też bywa, jednak mogłoby być o wiele łatwiej, gdybyśmy – jako autorzy – nie przekreślali swoich szans na etapie wysyłki pierwszego mejla. Warto pamiętać, że już czytając zgłoszenie, redaktor wyciąga pierwsze wnioski i może zdecydować, czy nawiąże współpracę z autorką/autorem.
Zatem jak pisać listy do wydawnictw? Zdradzę podczas kursu wydawania i promocji książki. Dołącz do listy oczekujących.
Doktor literaturoznawstwa, pisarka, trenerka kreatywnego pisania. Pisze, bo chce… Pracuje z osobami, które chcą pisać tak, by inni chcieli to czytać.
Bardzo mi zależy na nawiązaniu kontaktu z Panią Bezubik. Chcę się dowiedzieć jak najwięcej o pisaniu. To dla mnie bardzo ważna sprawa. Napiszę więcej, gdy dostanę wiadomość zwrotną. Pozdrawiam.
Barbara Krupa
Pani Barbaro, za chwilę wyślę do Pani mejla. Pójdzie z adresu: kursy@piszebochce.pl.
Zgadzam się ze zdaniem:
„Niestety, autorzy nie wiedzą, jak powinna wyglądać propozycja wydawnicza i jak sformułować wiadomość do wydawcy, w efekcie popełniają błędy, które już na początku przekreślają ich szanse na publikację.”
„Wulgarne słownictwo.” – Serio? Jestem w szoku.
Wydaje mi się, że mail do wydawcy powinien zawierać:
Paragraf:
– o książce,
– o mnie, publikacje też,
– o tym, dlaczego moja książka powinna być wydana,
– podziękować za to, że ktoś poświęcił czas, by przeczytać mój mail, konspekt i fragment książki.
Konspekt książki.
Fragment książki.
Tak, masz rację. To są elementy dobrze przygotowanej propozycji wydawniczej.
I uwierz mi – czytałam mejle do wydawnictwa z wulgarnym słownictwem.