Tak jakby o uwalnianiu tekstów z szuflady…

pen-428266_640…i realizowaniu marzeń.

Co jakiś czas ktoś mnie prosi, abym napisała lub powiedziała, dlaczego nie warto trzymać tekstów w szufladzie. Przyznaję się, że na ogół w pierwszym momencie głupieję. Ostatnio na to pytanie odpowiedziałam: „a dlaczego warto realizować marzenia? ”. Później wróciłam do domu i przyszła do mnie myśl, że odpowiedź wcale nie jest tak oczywista, jak mi się wydaje. Sama pamiętam okresy swojego życia, gdy stwierdzenie „warto realizować marzenia” wydawało się obce. Może nie całkowicie obce, ale niemożliwe do przeniesienia w życie. Miałam swoje marzenia, ale się bałam pójść w ich kierunku. Tak – warto realizować marzenia. Ale trzeba mieć odwagę, by to robić. I tak jest właśnie z pisaniem.

Stephen King napisał: „Uważam, że w większości wypadków u podstaw złego pisania leży strach”*. Zgadzam się z Kingiem. Ale też uważam, że strach sprawia, że nie realizujemy marzeń, co może oznaczać: nigdy nie zaczynamy pisać lub piszemy tylko do szuflady. Dopóki nie spojrzymy temu strachowi prosto w oczy, nie skonfrontujemy się z nim, będzie on decydował o naszym życiu. Ale też dopóki mu się nie przyjrzymy, nie przekonamy się, że nie jest on żadnym groźnym wilkiem, tylko wrednym chomikiem. Strach naprawdę ma wielkie oczy osadzone w małym nędznym ciałku, które łatwo możemy pokonać. Tylko te oczy… ogromne i świecą w ciemnościach. Możesz mi wierzyć lub nie, ale przekonałam się wielokrotnie, że gdy przyjrzę się temu, czego się boję, wyłapię i nazwę myśli, które krążą po mojej głowie i mnie blokują, odzyskuję energię do działania.

Po co to robić? Po co konfrontować się ze strachem? Po co realizować marzenia? Po co wypuszczać teksty z szuflady? Gdy wyobrażam sobie marzenia, widzę je jako motyle, które krążą wokół każdego człowieka. Aby żyć, potrzebują uwagi i zaangażowania „właściciela”. Gdy człowiek o nich zapomina lub porzuca je, motyle-marzenia umierają. A razem z nimi umiera część nas.

Czy jesteś pewna, że chcesz, aby Twój motyl umarł?

* Cytat pochodzi z książki: S King, Jak pisać. Pamiętnik rzemieślnika, tł. Paulina Braiter, Warszawa 2008,s. 102

Propozycja ćwiczenia:

Napisz czarny, najczarniejszy z możliwych scenariuszy związany z Twoim pisaniem. Jak najdokładniej opisz wszystko, czego się boisz. I zdystansuj się do tego. To są tylko Twoje myśli.

Czy na samą myśl o wykonaniu tego ćwiczenia czujesz strach? Jeśli tak, czego się boisz? Spotkania z wilkiem, który do tej pory się ukrywał w lesie? Jeśli go nie spotkasz, nie oswoisz go, nie sprawdzisz, czy rzeczywiście jest taki straszny. Dopóki go nie poznasz, będziesz go ukrywała, to on będzie decydował o Twoim życiu i pisaniu. To do niego będzie należała decyzja, czy będziesz w ogóle pisać, szukać wydawcy, dzielić się swoją twórczością. A może boisz się tego, czego możesz się o sobie dowiedzieć? Może odkryjesz coś, co Ci się nie spodoba? Ale jeśli to odkryjesz, będziesz mogła to zmienić. A raczej: dopiero wtedy, gdy to odkryjesz, będziesz mogła to zmienić.

Ps. Artykuł napisałam na zamówienie portalu: ObcasyPodlasia.pl (publikacja: http://www.obcasypodlasia.pl/artykuly-wywiady/)

Piszę, bo chcę. Poradnik kreatywnego pisaniaPs.2. Polecam książkę „Piszę, bo chcę. Poradnik kreatywnego pisania”.

 

Ciekawy artykuł? Podziel się.Facebooktwitterlinkedinby feather

4 odpowiedzi do “Tak jakby o uwalnianiu tekstów z szuflady…”

  1. Doskonały artykuł, oswajanie strachu, konfrontowanie się z nim, uwalnianie i realizowanie marzeń to najważniejsze tematy dotyczące nie tylko pisania ale życia. Proszę o więcej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *