Jakie znaczenie ma tytuł artykułu na blogu?

banner-916669_640

Czy wiesz, jakie znaczenie ma tytuł artykułu na blogu? Jeśli nie – albo jeśli nie jesteś pewna – przypomnij sobie ostatni raz, gdy zdecydowałaś się przeczytać wybrany artykuł. Przypomnij sobie sytuację, gdy przeglądałaś Facebook i zdecydowałaś się (zdecydowałeś się) odwiedzić czyjąś stronę, aby doczytać więcej. Pamiętasz, co sprawiło, że dokonałaś (dokonałeś) wyboru? Założę się, że był to tytuł wpisu oraz dwa, trzy zdania wprowadzenia. Czytaj dalej Jakie znaczenie ma tytuł artykułu na blogu?

Co zachęca i zniechęca do czytania bloga?

nullW ciągu jednego tygodnia uczestniczyłam w dwóch webinariach poświęconych prowadzeniu i promocji bloga (jedno sama zorganizowałam w ramach cyklu rozmów „Pisz i zarabiaj?”). Podczas obu spotkań padły pytania: „Co zachęca i zniechęca do czytania bloga?”, „Co przyciąga naszych czytelników lub sprawia, że wolą omijać nas z daleka?”. Czytaj dalej Co zachęca i zniechęca do czytania bloga?

Wygoda niepisania

notebook-791292_640

 

Nie każdy chce być pisarzem lub poetą (a może pisarką lub poetką). Nie tylko literatom przydaje się tak zwane lekkie pióro.

Ale do sedna… Zaczęłam czytać „Alchemię słowa” Parandowskiego; we wstępie znalazłam następujący fragment: „Wprowadzenie w sztukę pisarską jest potrzebne nie tylko dla przyszłych geniuszów, ale dla wielu, którzy, posługując się słowem w swoim zawodzie, nigdy nie będą pisarzami (…) ”*. Parandowski napisał to w 1955 roku! Ponad pół wieku później profesor Jerzy Bralczyk zauważa: „Dzięki komputerom i telefonom porozumiewamy się na piśmie. Wcześniej woleliśmy mówić, teraz piszemy mejle, blogi. Generalnie piszemy. Słowo pisane odzyskało swoje pole”**. Wspaniałe, prawda? Czytaj dalej Wygoda niepisania

Jestem błędziarą, czyli jak poprawić teskt

startup-593344_640Muszę się Wam do czegoś przyznać. Jestem błędziarą. Jakoś tak mam, że zawsze zrobię literówkę, coś pomylę, zapomnę o przecinku. A potem wydostaje się to na światło dzienne, a raczej na oczy czytelników. Na szczęście (lub nieszczęście) nie tylko ja tak mam. Właściwie to całkiem normalne, że autor nie dostrzega części błędów i bywa zdumiony, gdy po miesiącu czyta swój tekst. Otwiera szeroko oczy i pyta sam siebie: „Ja to przeoczyłem?”. Przynajmniej ja tak mam. Tylko mówię do siebie w rodzaju żeński, a potem lekko się rumieniąc, szybko poprawiam to, co jest do poprawienia.

Czytaj dalej Jestem błędziarą, czyli jak poprawić teskt