O niemocy twórczej.

DSC_0351…czyli pisanie jest jazdą na tygrysie.

 

Mam do napisania artykuł. Temat: Empatia w pisaniu. Doskonale wiem, o czym chcę napisać. Plan ułożyłam jakiś czas temu. Punkt pierwszy – empatia charakteryzuje dobrego pisarza. Punkt drugi – empatia przydaje się przy tworzeniu postaci. Punkt trzeci – empatia w pisaniu marketingowym. Zatem wystarczy usiąść do komputera i… pisać. Notatki i plan zmienić w konkretny tekst.

Tylko, że ja tak planuję od miesiąca. A tak naprawdę unikam tego całego przelewania myśli na papier. Zamiast pisać, robię wszystko, co się da. Piję kawę. Siedzę na facebooku. Piszę zaproszenie na kolejne spotkanie. Krótko mówiąc – dopadła mnie tak zwana niemoc twórcza.

Tak – pisanie bywa trudne. 

Czasami oznacza mękę. Szczególnie wtedy, gdy pojawiające się myśli są tak mętne, że trudno ubrać je w słowa. Dlatego każdy rekwizyt, gest, który pomoże w przelewaniu myśli na papier, ma znaczenie. Dlatego też nawet najwięksi tworzyli swoje pisarskie rytuały. „Aby osiągnąć nastrój stosowny do napisania Kwiatów zła Baudelaire zakładał na lampę czarny klosz. Verlaine mógł pisać tylko w świetle gazowych lamp. Dostojewski korzystał z kuchennej lampki”*.

Nie jestem Dostojewskim, ale do kilku rytuałów mogę się przyznać. Na przykład związanych z wyborem pory na pisanie. Artykuł w dzień. Opowiadanie wieczorem. I mam swoją pisarską filiżankę – dostałam ją od jednej z klientek. Kiedy piję z niej herbatę, przychodzą mi do głowy nowe pomysły na opowiadania, strzępki jakichś narracji… Nie tym razem.

Pisanie bywa kapryśne.

Nie daje się do końca oswoić. Czasami bywa groźne i wtedy trzeba przełamać lęk, by do niego podejść. Co robić, gdy nie pomaga muzyka, zapach kawy ani specjalna filiżanka? Na ogół swoim kursantkom radzę: “Wejdź w to głębiej, zobacz, co się kryje pod tą blokadą”. Skoro radzę innym, wiem sama, co mogę zrobić. Wystarczy, że się przyjrzę swojej blokadzie, zrozumiem, czym jest. Tak – mogę to zrobić. Ale najpierw zobaczę, co się dzieje na facebooku… Hipokrytka.

Odpowiedź przyszła pewnego dnia.

Sama z siebie. Podczas zmywania naczyń. Podobno Agata Christi wymyślała fabuły swoich powieści, zmywając. Ja odkryłam powód swojej niemocy twórczej. Powód banalny – po prostu nie mam ochoty pisać tego konkretnego artykułu. Nie mam ochoty pisać kolejnego tekstu poradnikowego na zadany sobie temat. Ale co mam robić? Przecież muszę napisać artykuł! A właściwie, czy muszę? Czy coś się stanie, jeśli napiszę coś innego. Na przykład o zmywaniu naczyń. O tym, że podczas tego zajęcia można w głowie układać wiersze. O tym, że pisanie może być spontaniczne. I że przypomina jazdę na tygrysie – cokolwiek to znaczy.

* cytat pochodzi z książki Jana Tomkowskiego, Nie ma Pauliny, Warszawa 2012, s. 57

Piszę, bo chcę. Poradnik kreatywnego pisaniaJak Ty sobie radzisz z niemocą twórczą? Co dla Ciebie oznacza „pisanie jest jazdą na tygrysie”? Zapraszam do dyskusji.

Polecam książkę „Piszę, bo chcę. Poradnik kreatywnego pisania”.

 

Ciekawy artykuł? Podziel się.Facebooktwitterlinkedinby feather

5 odpowiedzi do “O niemocy twórczej.”

  1. Z tym wymyślaniem pomysłów podczas zmywania to nawet nie ciekawostka. Istnieją badania naukowe, które dowodzą, że kontakt naszego ciała z wodą (kąpiel w wannie, prysznic, umycie rąk) uaktywnia w mózgu obszary odpowiedzialne za odczuwanie przyjemności i nagrody. Te same, które „rajcują” nasze głowy, gdy np. zjadamy Ptasie Mleczko 😉

    ps. Dziś znalazłem Twojego bloga. Myślę o powrocie do pisania. Czuję, że mi pomożesz 😉

    1. Nie wiedziałam o wodzie, że tak działa. Kąpiel, prysznic – rozumiem. Ale zmywanie naczyń? Też uaktywnia odczuwanie przyjemności? Aż trudno uwierzyć… Osobiście się spotkałam z teorią, że pisarz powinien mieć hobby bez słów, rytmiczne (robienie na drutach, szorowanie podłogi;)). Gdy oddaje się takiej czynności pozwala dojść do głosu swojej pisarskiej podświadomości. Więc może zmywanie naczyń jest połączeniem takiego hobby bez słów z kontaktem ciała z wodą.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *