Hejt – jestem tego warta

Hejt - jestem tego warta

„Hejt – jestem tego warta” – rzuciła X., z którą pracuję od kilku tygodni, a która dwadzieścia minut wcześniej miałaby ochotę zakneblować wszystkich czytelników. Szczególnie tych hejtujących.

Ja czasami mam na to ochotę. Szczególnie wtedy, gdy słyszę kolejną historię o tym, że ktoś woli pisać pod pseudonimem lub w ogóle przestał pisać, bo spotkał się z hejtem. Z drugiej strony – czy na hejt nie można spojrzeć inaczej? Czy hejt przypadkiem nie jest formą komplementu?

Czym tak naprawdę jest hejt?
  1. Jeśli ktoś Cię hejtuje, masz dowód, że jesteś widoczna w sieci. Naprawdę niewielki procent naszych czytelników czuje potrzebę komentowania artykułów na blogu. Z tego 1% to hejterzy. Załóżmy, że komentujący stanowią około 10% Twoich czytelników. Czy już widzisz, do jak szerokiego grona musisz dotrzeć, aby spośród tych 10% procent pojawił się hejter? Jeśli się pojawił, naprawdę masz wielu czytelników.
  2. Skoro ktoś Cię hejtuje, oznacza to, że dobrze sobie radzisz. Że tworzysz wartościowe rzeczy. Hejt pokazuje, że ktoś uznał, że warto Cię hejtować.
  3. Hejt to także dowód na to, że jesteś wyrazista. Że wyróżniasz się z internetowego tłumu. A to ponownie dowód na to, że robisz dobrą robotę.
  4. „Skoro hetują, to znaczy, że masz coś do powiedzenia”**.
  5. „Są hejterzy – jest sukces. Hejterzy nie pokazują się tam, gdzie nie ma sukcesu”**.
  6. Za hejtem stoją emocje Twojego czytelnika. Skoro pojawia się hejt, potrafisz poruszyć ważny dla kogoś temat. Potrafisz wywołać emocje w swoim czytelniku. A to ogromny komplement dla osoby, która pisze.
A co, jeśli hejt mnie boli?

Miesiąc temu podczas mojego webinaru pojawił się hejter. Zarzucił mi, że sprzedaję wiedzę, którą można zdobyć za darmo. Pół dnia czułam się parszywie. I to jest całkiem normalne odczucie. Hejt potrafi zaboleć – w końcu ktoś nas atakuje – dlatego warto mieć sprawdzone sposoby na radzenie sobie z emocjami.

office-620817_640

Co mi pomaga?

  1. Świadomość, że hejter opowiada o sobie, nie o mnie.

Mam wrażenie, że hejterzy to niezwykle biedni emocjonalnie i nieszczęśliwi ludzie, którym należy współczuć.

  1. Wsparcie znajomych.

Już podczas webinaru jedna z uczestniczek zaczęła mnie bronić. Po spotkaniu znajoma napisała do mnie, żebym się nie przejmowała. Podzieliłam się opowieścią również z koleżanką – opuściły mnie i napięcie, i emocje.

  1. Wyrzucenie z siebie emocji.

Mnie pomaga kartka i długopis. Wypisuję wszystko, co w danej chwili myślę. Nie zawsze są to cenzuralne słowa.

Co robić z hejtem?

Przed założeniem bloga bywałam na wystąpieniach blogerów. Przeczytałam też jedną z książek Tomka Tomczyka. Gdy pojawiał się temat hejtu, wracała jedna rada.

Usuwać!

Nie wchodzić w dyskusje. Nie tłumaczyć się. Jeśli na blogu pojawia się hejtujący komentarz – usuń go, a poczujesz się lepiej. Twój blog będzie też robił lepsze wrażenie na czytających, gdy oczyścisz go z hejtu. U mnie ta metoda się sprawdza.

Na początku miewałam komentarze pełne hejtu. Automatycznie je kasowałam, w efekcie tego hejterzy przestali mnie odwiedzać.

Niedawno usłyszałam jeszcze jedną radę.

Tak długo bądź miły dla hejtera, aż sprawisz, że Cię pokocha.

Ja wolę kasować, ale może Ty będziesz wolała odpowiadać z miłością…?

A na koniec…

Gdy spotkasz się z hejtem – spójrz na niego jak na komplement, dowód popularności, rozpoznawalności i potwierdzenie, że jesteś dobra w tym, co robisz.

** Punkt czwarty i piąty to komentarze do mojego wpisu na Facebooku.

P.S.
Polecam kurs on-line „Jak pisać na blog ekspercki, by inni chcieli to czytać”.

Ciekawy artykuł? Podziel się.Facebooktwitterlinkedinby feather

10 odpowiedzi do “Hejt – jestem tego warta”

  1. Hejterzy byli, są i będą. W Polsce nasil się to zjawisko, bo ludzie w naszym kraju ciągle narzekają, są zawistni, ciekawscy.
    Nie wszędzie na świecie tak jest, że jeden drugiemu patrzy co ten ma i zamiast sam dążyć do tego samego to będzie szkodził by stracił, zazdrościł, opowiadał głupoty…
    Do tego trzeba się przyzwyczaić.

  2. Jeszcze jestem nieudacznikiem blogowym – nie mam hejtera :D. Wydaje mi się, że niektóre treści trudniej hejtować niż inne :). Twoje na przykład wydają mi się mało podatne – chociaż ja jestem dość pozytywnym człowiekiem i czasem hejt wychodzi poza moje rozumienie ludzkości ;).

    1. A może i Twoje są mało podatne? Też mam takie poczucie, że nie każdy temat przyciągnie hejterów. I w sumie życzę Ci, by Cię omijali.

  3. Mnie jeden odwiedził w tej starszej wersji mojego bloga. Wytrącił z równowagi. Co z tego, że jego komentarz publicznie się nie pojawił. Gdzieś tam tkwiła ostra drzazga. Potem się dowiedziałam, że to taka osoba, która się czepia.
    Na pewno po Twoich uwagach na ten temat czuję się lepiej. Brakowało takiego tekstu. Nam wszystkim, którzy jeszcze wpadają w założone przez hejterów pułapki gniewu. A wystarczy po prostu usunąć. Nie reagować. Mówić sobie, jestem tego warta.
    Pozdrawiam, Anna.

  4. Cieszę się, że wpadłam na Twego bloga. świetny artykuł, kiedyś podobny napisałam na blogu, ale Twój jest lepszy. Pisałam też o tym w jednej ze swoich książek. Udostępnię zaraz na facebooku. bardzo fajny tekst. Pozdrawiam

  5. „Gdy spotkasz się z hejtem – spójrz na niego jak na komplement, dowód popularności, rozpoznawalności i potwierdzenie, że jesteś dobra w tym, co robisz.” – będę się tego trzymać. Dziękuję za te słowa Krzysiu 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *