Czy napisanie drugiej książki jest trudniejsze?

Czy napisanie drugiej książki jest trudniejsze

 

Zdarza się, że co jakiś czas piszą do mnie osoby, które już mają za sobą wydaną pierwszą książkę, ale nie mogą uporać się z drugą. W opowieściach tych osób powraca motyw: „Pierwszą książkę napisałam szybko, z łatwością, a druga idzie mi jakoś opornie”. Wiem, że nie jest to jakaś reguła i że nie wszyscy tak mają, jednak moim zdaniem warto się temu przyjrzeć. Przyznam się, że mam za sobą też takie momenty zawahania, niepewności przy pisaniu nowej książki. Skąd one się biorą?

Zawieszona poprzeczka

Jakiś czas temu wydałam „Raj na kredyt”. Książka spotkała się z zainteresowaniem czytelników, a nawet z oczekiwaniem, bym napisała ciąg dalszy. Wiem, że są też osoby, które czekają na moje kolejne teksty literackie. I tu się zaczynają schody. Bo może nie sprostam tym oczekiwaniom, zawiodę swoich czytelników.

Wydając „Raj na kredyt”, zawiesiłam sobie poprzeczkę, do której powinnam doskoczyć.

A właśnie, że nie! Jeśli tak będę myślała (i jeśli Ty tak będziesz myślała), to nie oszukujmy się – pisanie drugiej (czy też trzeciej, czwartej) książki będzie trudniejsze. A nawet może zablokować pisanie całkowicie. Zamiast więc myśleć, że mam stworzyć drugą równie dobrą książkę, wolę myśleć, że po prostu chcę napisać kolejną książkę. Nie będzie to drugi „Raj na kredyt” (wstaw tu własny tytuł). Będzie to kolejna książka. Kolejna biała karta, którą zapiszę swoimi słowami, a czytelnicy zapiszą swoimi reakcjami. A jeśli nie spodoba się moim dotychczasowym czytelnikom? Cóż – znajdzie nowych czytelników.

Czy będzie tak samo?

Przeszłaś przez proces pisania jednej książki i oczekujesz, że pisanie kolejnej będzie wyglądało tak samo? A kto Ci powiedział, że musi być tak samo? Dla mnie nowa książka to nowa opowieść, a każda opowieść pojawia się na swój własny sposób.

Nikt Ci nie zagwarantuje, że sposób, który się sprawdził przy pisaniu jednej, dwóch, stu książek, sprawdzi się przy kolejnej. Moim zdaniem oczekiwanie, że będzie tak samo, jest błędem. Lepiej otworzyć się na to, co przychodzi, i sprawdzać, jak jest mi z tym teraz. Jak teraz się czuję, jak się teraz układają słowa. Może jest łatwiej, a może trudniej. Nieważne. Najważniejsze, że jest. I na tym się skup.

A na zakończenie

Każda książka to nowe doświadczenie. To nowe otwarcie na głos twórczy. To nowa przygoda. Pozwól sobie ją przeżyć.

P.S. Ruszają zapisy na kurs pisania prozy.

Kurs pisania prozy

 

Ciekawy artykuł? Podziel się.Facebooktwitterlinkedinby feather

5 odpowiedzi do “Czy napisanie drugiej książki jest trudniejsze?”

  1. Pierwsza ksiażka to przygoda. Nie wiemy co ją zakończy.Kiedy zaczęlam pisac swój kryminal,myślalam,że szybko pójdzie. Poszło. Niestety! Tak się bohaterowie rozrośli,że siedzę już nad trzecim tomem.Następne pomysły czekają. Nie zaczynam. Trochę mi jednak szkoda.

  2. Powiem Ci, że mnie bardziej przeraża właśnie debiut. Staram się go głaskać i głaskać, żeby nie zamknął mi drogi u czytelników na inne książki. Wiem że na debiut patrzy się z przymrużeniem oka, jednak fajnie zrobić to dobrze. Ostatnio czytałam książkę, która może nie była debiutem (jedynie debiutem self), ale tak była usiana błędami, nudą i banałami, że już do tego autora nie zajrzę. I właśnie tu bardziej mnie boli… Lepiej czasem trzymać jeden, dobry poziom, niż nie trzymać go w ogóle.

    1. Niestety autorzy debiutujący w self często nie są świadomi, jak ważną rolę pełni redaktor i korektor książki.
      To są osoby, które dbają o poziom treści.

  3. Właśnie wydałam drugą książkę. Jest zupełnie inna niż pierwsza i z pewnością stanowi zaskoczenie dla moich czytelników. Nie chcę trzymać się jednego schematu, bo, tak, jak napisała autorka w artykule, każda książka to nowa przygoda twórcza. Pozdrawiam debiutantów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *