Jak pisarz może się znaleźć na targach książki?

Targi Książki - stoisko grupy Verte

– Jak pisarz może się dostać na targi? – zapytała mnie dziewczyna, która podeszła do naszego stoiska na Międzynarodowych Targach Książki w Białymstoku.
Od słowa do słowa okazało się, że jest pisarką, wydała właśnie książkę. Podobno też uczestniczyła w jednym z moich spotkań warsztatowych. Reszta pozostaje w domyśle. Widzę nazwę wydawnictwa na okładce, więc bez trudu domyślam się, jak mógł wyglądać proces wydawania. Pytanie samo w sobie pokazuje, że dziewczyna poszukuje, uczy się rodzić sobie z pisarko-sprzedażową rzeczywistością. A może to tylko moje błędne wyobrażenia, a rzeczywistość jest inna. W pamięci wraca do mnie obraz poszukującej, a w rzeczywistości stała przede mną ambitna, młoda kobieta gotowa dążyć do celu, do czytelników. Tyle, że była sama.

Czytaj dalej Jak pisarz może się znaleźć na targach książki?

Z nową twórczą energią w nowy rok (podsumowanie i plany)

twórcza energia

W swoim życiu Nowy Rok witałam w najróżniejszych sytuacjach: pijąc szampana na domówce u znajomych; w stroju hinduskiej księżniczki na zabawie przebierańców; czytając „Króla Ducha” Słowackiego; tańcząc na sylwestrze ulicznym. W tym roku Nowy Rok (i nowy rok) przywitałam, pisząc książkę. Dosłownie. Nie obchodziłam sylwestra. Usiadłam przy laptopie i pracowałam nad redakcją tomiku „Skrawki wspomnień”, a w Nowy Rok dopisałam kilka stron nowej powieści.  Wiecie co? Czuję się z tym rewelacyjnie.

Czytaj dalej Z nową twórczą energią w nowy rok (podsumowanie i plany)

Gdy się chce, to można, nawet, jeśli na drodze stoją przeszkody – rozmowa z Tiną Mouneimné van Roeyen

Tina Mouneimne

Krystyna Bezubik: Niedawno ukazała się Twoja pierwsza książka „Bez opamiętania”. Jak się czujesz, gdy ktoś przedstawia Cię jako pisarkę?

Tina Mouneimné van Roeyen: Nie taka pierwsza, Krysiu! Wszystko zależy od tego, jak się liczy. Jestem doktorem nauk humanistycznych, więc moja najpierwsza książka to esej z dziedziny literaturoznawstwa, mój doktorat. Druga książka była zbiorem świadectw o wolontariacie – byłam jego pomysłodawczynią i współredaktorką. W latach 2016-2018 zaś, ukazało się dwanaście opracowań literackich. Wydana w zeszłym roku autofikcja po francusku „Je pousse donc je suis” jest moim prawdziwym debiutem w świecie fikcji, choć, tak jak „Bez opamiętania”, jest oparta na rzeczywistości.

Można za to śmiało powiedzieć, iż „Bez opamiętania” jest moją pierwszą książką wydaną po polsku, a to też nie bez znaczenia dla Polki. Czytaj dalej Gdy się chce, to można, nawet, jeśli na drodze stoją przeszkody – rozmowa z Tiną Mouneimné van Roeyen

Pisarz to osoba, która powinna mieć wręcz nieskończone pokłady wyobraźni – rozmowa z Anną Crevan Sznajder

Anna Crevan Sznajder

Krystyna Bezubik: Aniu, znamy się już jakiś czas i nie dało się nie zauważyć Twojej fascynacji Japonią i mangami. Również akcja Twojej ostatniej książki „Niczyja” toczy się w Japonii. Skąd Twoja miłość do tego kraju?

Anna Crevan Sznajder: To zasługa mojej nastoletnie córki, która swego czasu „bombardowała” mnie i zamęczała propozycjami oglądania z nią anime. Dałam się wciągnąć, czego nie żałuję, a fascynacja pop kulturą japońską rychło przerodziła się w fascynację Krajem Kwitnącej Wiśni i jego kulturą w każdym jej aspekcie. Czytaj dalej Pisarz to osoba, która powinna mieć wręcz nieskończone pokłady wyobraźni – rozmowa z Anną Crevan Sznajder

Zrób sobie tydzień czytelniczo-filmowej abstynencji

czytelniczo-filmowa abstynencjaCo powiesz na to, by przez tydzień nie czytać? Na tydzień zrezygnować z oglądania seriali i może nawet wyłączyć internet, nie sprawdzać e-maili, nie wchodzić na media społecznościowe? Coś czuję, że pukasz się w głowę i myślisz sobie, że zwariowałam. Otóż nie.

Przechodzę po raz drugi przez program „Drogi artysty”, pracując z książką Julii Cameron. I jednym z zadań, które stawia autorka, jest tydzień czytelniczej abstynencji. Po co przez tydzień nie czytać? Czytaj dalej Zrób sobie tydzień czytelniczo-filmowej abstynencji

Co z tego, że chronisz prywatność, jeśli każdy może zrobić Ci zdjęcie – rozmowa z Anną Valettą

pisać pod pseudonimem

Krystyna Bezubik: Od lat piszesz pod pseudonimem i bardzo chronisz swoją tożsamość, a równocześnie odniosłaś sukces jako autorka bloga skrywanepragnienia.pl. Co Twoim zdaniem jest najważniejsze w tworzeniu swojego wizerunku pod pseudonimem? Kiedy publikowanie pod pseudonimem twoim zdanie ma sens? Co możesz doradzić osobom, które chcą pisać pod pseudonimem?

Anna Valetta: Przyczyny dla których przyjmujemy pseudonim są najróżniejsze. Od chęci posiadania bardziej medialnego wizerunku – doskonałym przykładem są Czesława Gospodarek, Wojciech Basiura czy Demetria Guynes.  Ale też może to być kwestia ochrony prywatności – ten powód sprawdza się oczywiście najbardziej w przypadku osób, które tworzą obrazy, grafiki, muzykę czy też teksty. Czytaj dalej Co z tego, że chronisz prywatność, jeśli każdy może zrobić Ci zdjęcie – rozmowa z Anną Valettą

Wciąż od nowa należy się uczyć i utrwalać swoją wiedzę, poszerzać możliwości i horyzonty – rozmowa z Anną Judge

Anna JudgeW gronie absolwentów kursów „Piszę, bo chcę”, warsztatów i wyzwań pisarskich jest coraz więcej osób, które już odniosły swój pisarski sukces. Część z nich wydała książkę, inni założyli blog, jeszcze inni zaczęli się utrzymywać z pisania tekstów na zlecenie. Uznałam, że najwyższy czas przedstawić Wam ich.

Dzisiaj przedstawię Wam Annę Judge – autorkę książek „Puzzle”, „Monopoly” i kilku tomików wierszy. Ania jest cudownym przykładem tego, że zawsze można sięgnąć po swoje marzenia, a wytrwałość owocuje pięknym sukcesem. Czytaj dalej Wciąż od nowa należy się uczyć i utrwalać swoją wiedzę, poszerzać możliwości i horyzonty – rozmowa z Anną Judge

Piszę, bo chcę w cztery uszy

To był maj… Nie, to był kwiecień. Warszawa przywitała mnie wiosną. Taką, która cieszy pierwszymi zielonymi liśćmi i pąkami na drzewach. Tak mnie ta wiosna zauroczyła, że przeoczyłam swój przystanek i dojazd na miejsce zajął mi nieco więcej czasu, niż mógłby.

Nie, nie zgubiłam się po drodze. Do studia, w którym czekał na mnie Borys Kozielski, dotarłam o czasie. Tak powstało nagranie do audycji „W cztery uszy”. Co więcej mam wrażenie, że mimo wiosennego rozkojarzenia, mówiłam całkiem sensownie.  Czytaj dalej Piszę, bo chcę w cztery uszy

Podążając za marzeniem

podążając za marzeniemPojawia się pewnego dnia. Najpierw niewielkie. Może tak maleńkie, że nawet go nie zauważasz. Chodzi za Tobą krok w krok. Czasami wciska się do kieszeni. Wręcz idealnie czuje się w torebce pomiędzy paczką chusteczek a pomadką. Za każdym razem, gdy sięgasz po coś, pcha się pod rękę z nadzieję, że je wyjmiesz. Czasami siada Ci na ramieniu i szepcze coś do ucha.

Ono – marzenie

Na początku myślisz, że go nie słyszysz i nie widzisz. Ale ono jest. Konsekwentnie Ci towarzyszy. Nawet gdy gubisz swoją drogę. Czytaj dalej Podążając za marzeniem

A jeśli ktoś ukradnie mój tekst?

A jeśli ktoś ukradnie mój tekstOstatnio w grupie na Facebooku, którą prowadzę, padło pytanie: „Co zrobić, by nikt nie ukradł mojego tekstu z bloga?”. I tak od odpowiedzi do odpowiedzi potoczyła się dyskusja, czy w ogóle warto zakładać blog i publikować na nim swoje opowiadania czy artykuły. Bo przecież kradzieże tekstów się zdarzają, a z naszej szuflady nikt nam niczego nie ukradnie.

Uczestniczyłam w tej rozmowie z lekkim niedowierzaniem. Bo przecież…

…może lepiej nie wychodzić z domu, bo możemy wpaść pod samochód.

…może lepiej się nie zakochiwać, bo ktoś nam może złamać serce. Czytaj dalej A jeśli ktoś ukradnie mój tekst?