A jeśli ktoś ukradnie mój tekst?

A jeśli ktoś ukradnie mój tekstOstatnio w grupie na Facebooku, którą prowadzę, padło pytanie: „Co zrobić, by nikt nie ukradł mojego tekstu z bloga?”. I tak od odpowiedzi do odpowiedzi potoczyła się dyskusja, czy w ogóle warto zakładać blog i publikować na nim swoje opowiadania czy artykuły. Bo przecież kradzieże tekstów się zdarzają, a z naszej szuflady nikt nam niczego nie ukradnie.

Uczestniczyłam w tej rozmowie z lekkim niedowierzaniem. Bo przecież…

…może lepiej nie wychodzić z domu, bo możemy wpaść pod samochód.

…może lepiej się nie zakochiwać, bo ktoś nam może złamać serce.

…może lepiej nie kupować samochodu, bo ktoś go nam ukradnie.

…może lepiej nie spotykać się z ludźmi, bo możemy złapać wirusa.

… itd. itp.

Kradzieże się zdarzają!

Nie będę słodzić, nie będę Ci mówić, że Twoje teksty są w całkowicie bezpieczne. Jeśli publikujesz je w Internecie, zawsze może się zdarzyć, że ktoś je sobie przywłaszczy. Osobiście znam blogerkę, która odnalazła swoje opowiadania na cudzym blogu. Czytałam historię dziewczyny, której teksty ktoś złożył w całość i wydał jako własną książkę. Tak – to się zdarza. Tak samo jak wypadki samochodowe, złamane serca, kradzieże. Rodzi się jednak pytanie, czy warto siedzieć i nic nie robić? Czy warto chować się przed światem, aby zyskać pozorne bezpieczeństwo? Pozorne, bo dom zawsze może się zawalić.

Wyjść z szuflady

Może i teksty w szufladzie są najbezpieczniejsze, tyle że… Pomyśl, ile tracisz, chowając się przed światem? Prowadzę swój blog od ponad trzech lat. I już w pierwszym miesiącu ktoś zaproponował mi wywiad na swoim blogu. Całkiem niedawno wypowiadałam się jako ekspertka do e-booka. Ktoś inny zaproponował mi współpracę. Jeszcze ktoś inny zaprosił na konferencję. A to tylko dla tego, że znał mój blog. Czytał artykuły, oglądał filmiki. I tyle! Żadna z tych rzeczy by się nie wydarzyła, gdybym swoje artykuły i fragmenty opowiadań trzymała w szufladzie.

Powiem Ci coś jeszcze. Jeśli poważnie myślisz o tym, by w przyszłości wydać książkę, już teraz zacznij docierać do swoich czytelników. Nie oszukujmy się, żeby wybić się jako autor, nie wystarczy dobra książka. Równie ważne (a nawet ważniejsze) są promocja i marketing. A blog jest Twoją formą promocji.

Zabezpieczać się czy nie?

Czy wiesz, że Twój tekst na każdym etapie powstawania jest chroniony prawem autorskim? Nie musisz zdobywać żadnego patentu. Nie musisz niczego publikować. Nawet rękopis (i to niedokończony) jest chroniony prawem autorskim i nikt nie ma prawa go kopiować, podpisywać się pod nim swoim nazwiskiem. A że takie rzeczy się zdarzają… Kradzieże samochodów też się zdarzają, choć wszyscy wiedzą, że jest to przestępstwo.

Ewentualnie możesz na swoim blogu umieścić formułkę: „Wszelkie prawa zastrzeżone. Wszelkie kopiowanie, dystrybucja, elektroniczne przetwarzanie oraz przesyłanie zawartości bez zezwolenia autora zabronione”. Może to niewiele, ale działa. Oczywiście nie na wszystkich. Jednak jeśli masz taką formułkę na blogu, nikt później nie będzie mógł się bronić stwierdzeniem, że nie wiedział.

Pisanie jest jak seks. Krystyna BezubikA na koniec…

Jeśli zastanawiasz się, czy publikować swoje teksty na blogu, zadaj sobie pytanie: „Kiedy więcej tracę? Publikując czy trzymając teksty w szufladzie?”. Moje zdanie na ten temat znasz. A jakie jest Twoje?

P.S. A wiesz, że z wpisów na blogu można złożyć książkę? Na pewno wiesz. Ja właśnie to zrobiłam i od niedawna w księgarniach pojawiła się nowa publikacja „Pisanie jest jak seks. Wybór artykułów z bloga i newslettera <Piszę, bo chcę>” uzupełniony o ćwiczenia. Polecam.

Ciekawy artykuł? Podziel się.Facebooktwitterlinkedinby feather

7 odpowiedzi do “A jeśli ktoś ukradnie mój tekst?”

  1. Moje jest takie jak Twoje. Gdybym chowała teksty w szufladzie, nigdy nie zobaczyłabym reakcji
    innych niezwiązanych ze mną osób. Nie dowiedziałabym się komu się spodobają, a kto je odrzuci.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *